Afera związana z operacjami przy użyciu robota da Vinci w Klinicznym Szpitalu Wojewódzkim w Rzeszowie to brutalny przykład tego, jak w Polsce kuleje zarówno etyka medyczna, jak i system kontroli w placówkach ochrony zdrowia. Wydarzenia te nie są tylko lokalnym skandalem, ale powinny wywołać ogólnokrajową debatę o odpowiedzialności lekarzy, zarządzających placówkami oraz nadzorujących instytucji. Niepokojące jest, że pacjenci – osoby znajdujące się w najtrudniejszych momentach swojego życia – zostali potraktowani jak "króliki doświadczalne". Jak to możliwe, że dyrektor szpitala, bez odpowiednich kwalifikacji do pracy z zaawansowanym technologicznie robotem, dopuszczał się takiego postępowania? Jeśli zarzuty są prawdziwe, to jego zachowanie można określić jako nie tylko skrajnie nieodpowiedzialne, ale wręcz kryminalne. Kto w tym czasie sprawował nadzór? Czy prokuratura nie powinna również zbadać, dlaczego szpital, marszałek województwa i inne organy pozwoliły na tak rażące naruszenia? Sytuacja ta przypomina, że polska ochrona zdrowia często działa w próżni odpowiedzialności. Zarówno etyka zawodowa, jak i mechanizmy kontrolne wydają się być bardziej teorią niż praktyką. W efekcie pacjenci, zamiast otrzymać profesjonalną pomoc, wychodzili z nowotworami, które miały zostać usunięte. To nie tylko porażka jednostki – to porażka systemu.

Problem ma głębsze korzenie. Roboty chirurgiczne takie jak da Vinci to zaawansowane narzędzia, wymagające odpowiedniego przeszkolenia i doświadczenia. W Polsce często panuje jednak mentalność "jakoś to będzie". Wprowadza się nowe technologie bez odpowiedniego zaplecza szkoleniowego, a potem dochodzi do tragedii. Możemy mówić o braku pieniędzy czy personelu, ale prawda jest taka, że to w dużej mierze kwestia priorytetów. Wydaje się, że władze szpitala bardziej interesowały się prestiżem posiadania nowoczesnego robota niż realnym dobrostanem pacjentów. Nie można również ignorować politycznego aspektu sprawy. Fakt, że szpital podlegał władzom wojewódzkim, a proces dotyczy także lokalnych polityków, rodzi pytania o wpływ polityki na funkcjonowanie systemu ochrony zdrowia. Czy problemy w Rzeszowie to odosobniony przypadek, czy może czubek góry lodowej? Ilu jeszcze pacjentów w Polsce stało się "królikami doświadczalnymi" w imię ambicji czy zaniedbań osób na wysokich stanowiskach?

To wszystko wymaga pilnej reakcji – nie tylko prokuratury, ale całego społeczeństwa. Potrzebujemy większej transparentności w szpitalach, lepszego nadzoru nad nowymi technologiami i zdecydowanego egzekwowania odpowiedzialności etycznej wśród lekarzy oraz zarządzających. Jeśli nie wyciągniemy wniosków z tej sytuacji, możemy być pewni, że kolejna afera – jeszcze większa – jest tylko kwestią czasu. A jej ofiarami znowu będą pacjenci.

Dość lekceważenia życia i zdrowia. Polska medycyna musi w końcu dorosnąć.

Urszula Łaskawiec
Redaktor naczelna magazynu "Patient Experience Manager"